Za oknem ziąb i listopadowa plucha! Idealny moment na wspomnienia z wakacji, zwłaszcza, że tego lata trafiliśmy do miejsca wyjątkowo wypieszczonego przez miejscowych architektów i wnętrzarzy.
Tureckie Alacati- to małe miasteczko nad Morzem Egejskim, do którego zwabił nas stały północno – zachodni wiatr o pięknej nazwie – ,,Meltemi” oraz ogromna płytka piaszczysta zatoka oferująca wymarzone warunki do windsurfingu.
Tymczasem na miejscu okazało się, że Alacati to nie tylko mekka windsurferów, ale również miasto o bogatej historii i niezwykłej architekturze. Centrum miasta tworzą przeurocze kamienne wille i wąskie wybrukowane uliczki. Zabudowania liczą sobie ponad 100lat i jak się okazało wzniesione zostały przez społeczność grecką, która niegdyś zamieszkiwała te tereny. Odrestaurowane z niezwykłą dbałością i smakiem kamienne domy mieszczą dziś fantastycznie zaprojektowane butikowe hotele, restauracje, sklepy, pracownie artystów. Unikalny charakter Alacati to nie tylko robota Greków, ale również świetnych projektantów ze Stambułu. Każdy skrawek zieleni, parapet, czy pozornie niedbale rozstawiony kawiarniany ogródek są wynikiem ich pracy. Nienachalne piękno tego miejsca urzeknie każdego, kto je odwiedzi. My do dziś jesteśmy nim oczarowani….